sobota, 31 sierpnia 2013

Moje włosy - przemyślenia

Witam wszystkich!

Bardzo przepraszam za tak długą nieobecność i brak nowych wpisów na blogu ale w moim życiu ostatnio bardzo dużo się dzieje i zmienia i nie do końca potrafię to wszystko ogarnąć.
Pracuję także nad nowym blogiem, którego tematyka będzie zawężona tylko do jednej dziedziny (nadal dziedziny kosmetycznej) i myślę, że już niedługo się z tym uporam.
Niemniej bardzo stęskniłam się za blogowaniem!


Jak być może zauważyliście od czterech miesięcy nie pojawiła się żadna aktualizacja stanu moich włosów.  Było to spowodowane tym, że moje włosy przez ten okres bardzo się buntowały. Miałam z nimi dużo problemów i nie do końca wiedziałam dlaczego tak się dzieje. Choć tak teraz sobie myślę, że właśnie powinnam im była zdjęcia zrobić ;D.

Na szczęście udało mi się doprowadzić je do ładu i stanu sprzed kryzysu. Zrozumiałam dlaczego pogorszył się ich stan i w związku z tym chciałam się podzielić kilkoma przemyśleniami na temat pielęgnacji włosów.

Moim największym problemem było puszenie się. Obojętnie czy było wilgotno czy zupełnie sucho moje włosy po rozpuszczeniu momentalnie stawały się sianowate i bardzo się puszyły. Drugim problemem było to, że straciły swój blask i gładką strukturę. Bardzo zasmucał mnie widok smętnych matowych włosów, kiedy wcześniej były tak gładkie, że nie mogłam przestać ich dotykać :D.

Na początku tego kryzysu pamiętam, że trochę zaniedbałam moją włosową pielęgnację  z powodu braku czasu, więc oczywiście pomyślałam, że tutaj tkwi problem. Zaczęłam włosy intensywnie olejować i używać biovaxu z serii naturalne oleje, robiłam to prawie przed każdym myciem. Na sporządzanie bardziej złożonych mieszanek nie miałam wówczas czasu i sił. Mimo moich usilnych starań efekty były marne.

Kolejnym moim pomysłem jako, że przyszło lato było ich intensywne nawilżanie. Pomyślałam sobie, że pewnie są przesuszone przez słońce. Do maseczek na włosy zaczęłam dodawać ekstrakt z aloesu oraz miód, które miały pomóc suchym, matowym włosom. Efekt? Włosy może i były trochę gładsze ale puszyły się jeszcze bardziej! Byłam zrezygnowana.

Dopiero około miesiąc temu przypomniałam sobie, że wcześniej używałam olejku rycynowego w moich mieszankach. A ponieważ olej ten jest jednym z najbardziej błyszczących olejów pomyślałam, że może pomóc. W końcu wybrałam się po niego do apteki. Sporządzając maseczkę przypomniało mi się również, że do tego typu mieszanek zawsze wrzucałam żółtko (o takiej maseczce pisałam tutaj). I to był strzał w dziesiątkę! Zrozumiałam, że moim włosom po prostu brakowało protein, które są podstawowym budulcem włosa.

Co chciałam wam przekazać w związku z tą historią?
Zanim to wszystko się zaczęło dziać trochę się naczytałam jak to żółtko może wysuszać włosy i skórę głowy i robić jeszcze inne straszne rzeczy i że najlepiej z niego zrezygnować. I ja chyba podświadomie tak uczyniłam. Moim włosom ewidentnie zaczęło brakować protein, być może zrobiły się bardziej porowate i to zaowocowało nadmiernym puszeniem się i zmatowieniem. Olejowanie i nawilżanie w moim przypadku ma sens dopiero wtedy gdy włosom jest dostarczona odpowiednia ilość tego składnika. I żółtko mimo tych negatywnych opinii nadawało się do tego najlepiej. Używam także masek z keratyną itp. i też dobrze działają ale nie tak dobrze jak żółtko.

Nauczyłam się aby nie rezygnować z tego co mi służyło tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś napisał, że mu to szkodzi. Przede wszystkim musimy być sami dla siebie lekarzami i dermatologami i dokładnie obserwować co służy naszemu ciału, włosom i skórze oraz zdobywać wiedzę w tych tematach (oczywiście nie namawiam do tego żeby z opinii specjalistów rezygnować).

Ponadto gdy widzicie, że stan waszych włosów czy skóry się pogorszył, zastanówcie się czy nie zrezygnowaliście przypadkiem z czegoś co wam wcześniej służyło. Ja na podstawie obserwacji mam taki swój włosowy niezbędnik :)

Tutaj zdjęcia moich włosów obecnie:
Po lewej bez lampy błyskowej, a po prawej z lampą.

Dlatego nie zniechęcajcie się gdy wasze włosy się buntują, nie rezygnujcie z pielęgnacji i szukajcie przyczyn. :)

Pozdrawiam!

1 komentarz: